środa, 25 grudnia 2013

Wywiad z aktorami teatru Pijana Sypialnia

Witajcie!
Ostatnio kilku aktorów teatru Pijana Sypialnia udzieliło nam wywiadu. Było refleksyjnie, zabawnie i sympatycznie. Efekty zobaczcie sami:

Natalia: Kiedy zaczęła się Wasza przygoda z teatrem?
Sebastian Słomiński: Moja 3 lata temu, gdy przyjechałem do Warszawy w celu studiowania i to w zasadzie tyle. W sumie przypadkowo poznałem Staszka Dembskiego i od razu nawiązała się współpraca, poznałem innych uczestników zajęć w Dorożkarni. Polubiliśmy się i postanowiliśmy zrobić coś więcej niż warsztaty. 
Dorota Ptaszek: Ja 2 lata temu zaczęłam chodzić na warsztaty do Staszka. Tam odbyłam cały warsztat i następnie przeszłam na zajęcia do Pijanej Sypialni, która już działała rok, więc musiałam trochę nadrobić zaległości. Teraz dalej się szkolę, ćwiczę, śpiewam. Wcześniej udzielałam się teatralnie tylko w szkole.
Wojtek Urbanowski: Moja przygoda z teatrem zaczęła się w liceum. Koleżanka zaprosiła mnie do grupy teatralnej w Wołominie i tam się bawiłem, i bawiłem. Tutaj przyciągnęła mnie inna koleżanka z teatru, w którym kiedyś się bawiliśmy. Zaprosiła mnie na casting do teatru Pijana Sypialnia i tak już jestem prawie rok. 

N: Jakie są według Was cechy, które powinien posiadać aktor?
S: Moje! ...żartuję. Aktor powinien przede wszystkim wyróżniać się wrażliwością, mieć rozbudowaną wyobraźnię. Bez wyobraźni aktor jest niczym. To jest jakby jego narzędzie pracy. Podczas prób jak aktor, uczestnik zajęć czy warsztatów sobie nie wyobrazi pewnych rzeczy to nie osiągnie tego, co jest na scenie potrzebne, czyli prawdy. My, nasz teatr, bawimy się formą, co prawda, ale w tej formie nie brakuje prawdy. To jest też zupełnie inny sposób grania. 
D: Aktor musi mieć też dobrze zbudowany aparat mowy, chociaż nie zawsze, dobrą dykcję, poczucie rytmu - z takich technicznych spraw. 
S: Aktor powinien też być ambitny. 
Karolina Lichocińska: A z drugiej strony powinien też mieć dużo pokory. Przede wszystkim szacunek do tego, co się robi i do ludzi, z którymi się to robi. Jest coś takiego, że nie można osiągnąć poziomu zadowolenia z siebie. Ciągle trzeba chcieć coś zmieniać. Dużo pokory.

N: Co Was motywuje do działania, do grania? Co Was inspiruje?
S: Pasja. Miłość do tego, co robimy.
D: Chęć tworzenia czegoś.
S: To jest coś takiego, że jak człowiek wejdzie w temat, którym jest niewątpliwie teatr, to już później jest ciężko z niego wyjść, bo on daje tyle frajdy, mówię to z całym przekonaniem, frajdy w tworzeniu czegoś wspólnie.
N: A gdy masz ciężki dzień to teatr Cię właśnie od tego ociąga czy wtedy jest dużo trudniej i nie masz ochoty grać?
S: Z reguły trzeba rozgraniczyć życie prywatne od próby, od spektaklu. Jeżeli przychodzimy na próbę ze swoimi problemami to ta próba nie ma sensu, ale wiadomo, że często dzieje się tak, że jest to po prostu w pewien sposób nieosiągalne i czy teraz przez to, że nie możemy rozgraniczyć tego, że mamy tak słaby dzień, że tyle rzeczy się stało, musimy przerwać próbę, nie iść na próbę? To pytanie w zasadzie zostawiamy do każdego aktora. Chociaż wiadomo, że jeśli nie potrafi tego rozgraniczyć i idzie z tymi problemami na próbę to nie będzie ona na tyle efektywna, jak by chciał. 
K: Hasłem głównym naszego teatru jest "być blisko ludzi" i to nas też motywuje, ta atmosfera tworzenia spotkania, wymiany myśli a propos tego co robimy, ale też spotykamy się z widzami po spektaklu i rozmawiamy o różnych rzeczach, nie tylko o teatrze, bo później wokół tych tematów, które poruszamy nagle wyłaniają się zupełnie inne problemy i możemy czerpać inspirację od ludzi, którzy przychodzą do nas. To jest naprawdę piękne. To spotkanie jest piękne i to jak występujemy, w jakich warunkach - my jesteśmy bardzo blisko publiczności, tak fizycznie i te granice momentami się zacierają, gdzie jest publiczność, a gdzie jest scena. Najważniejsze jest spotkanie. 
S: Może nie powiem nic odkrywczego, ale też jakby możliwość opowiedzenia o tym, co my przeżywamy poprzez jakąś podstawę literacką. Po prostu możliwość wyplucia tego wszystkiego, co nas dręczy, ale też co nas bawi. Teatr to nie są tylko negatywne emocje. O tym też trzeba pamiętać.

N: Wierzycie w jakieś przesądy aktorskie? Przestrzegacie ich przed spektaklami?
K: W przesądy można wierzyć lub nie, ale lepiej nie ryzykować po prostu.
S: Także gdy kartka z tekstem upadnie na ziemię to przydeptujemy pro forma. 
K: Cokolwiek, kanapka... po prostu "dep!" <śmiech> Jakie są jeszcze takie przesądy? Wchodzenie do garderoby od lewej nogi, to, żeby nie przeglądać ani nie malować się w zbitym lustrze...
S: Jeszcze, żeby przed spektaklem nie obcinać paznokci i włosów. Nie jest to aż tak istotne, jednak jest częścią tego, co robimy. To jest już tyle czasu w teatrze, że bez tego się jakby po prostu nie da. Nie da się inaczej. Poza tym Staszek, który nam przekazywał i przekazuje nadal wiedzę, uczy nas teatru, przekazuje też jakby swoje chowanie teatralne, to, co uzyskał od swoich nauczycieli, czyli tak, jak widzimy te wszystkie przesądy to nie jest coś martwego, co my kultywujemy czytając z ksiąg, tylko jest cały czas żywe, przechodzi z pokolenia na pokolenie, z nauczyciela na ucznia i później tak samo, i tak dalej, i tak dalej. 

N: Czy zdarzyło Wam się zostać rozpoznanymi na ulicy jako aktor Pijanej Sypialni?
K: Byliśmy wieczorem w Tesco nieopodal naszego domu, podchodzimy do kasy, wykładamy różne artykuły spożywcze i tam pan kasjer podnosi głowę "Ooo, witam Pijaną Sypialnię!", a to Tesco 24h. Byliśmy tam około 23 wieczorem. Odpowiadamy "Dobry wieczór" <śmiech>
S: Jeszcze umalowani po spektaklu.
K: Dokładnie. Może dlatego właśnie nas rozpoznał, bo jednak czy w "Wodewilu Warszawskim" czy w "Osmędeuszach" makijaż jednak zmienia nasze twarze. Można powiedzieć, że czasami nawet nie do poznania u dziewcząt. Mamy dosyć mocne makijaże i można nie poznać. 
S: Czy można jeszcze powiedzieć, że jesteśmy rozpoznawani na ulicy? Tak, jesteśmy rozpoznawani na ulicy przez znajomych z innych teatrów, przez mamy naszych aktorów, przez swoje mamy. Wchodzę do domu i słyszę "Oo, aktor teatru Pijana Sypialnia!". Tak, tak, jesteśmy rozpoznawalni. Moja mama mówi do mnie Fafuła... Nie, nie mówi. 

N: Co aktorstwo wniosło do Waszego życia?
S: Mnóstwo rzeczy.
K: To jest taka sprawa, że człowiek nabiera trochę pewności siebie na scenie i w związku z tym też w życiu. Oczywiście znajomości. Mamy znajomych w całej Polsce i to są naprawdę cudowni ludzie. Jeżeli łączy Cię z drugim człowiekiem pasja to nie ma silniejszej relacji. '
S: Taka przyjaźń jest nie do zdarcia.
K: Nawet jeżeli są różnice w zdaniach, na przykład jedni robią teatr taki bardzo głęboko psychologiczny, inni nasi przyjaciele robią teatr improwizowany, my jesteśmy takim teatrem, który, jak Sebastian wcześniej powiedział, zajmuje się formą i poszukiwaniami w tej formie to mimo tych różnic jesteśmy w stanie przekazać sobie różne doświadczenia, wymiana myśli, wymiana poglądów, te wieczory na festiwalach to jest po prostu coś niesamowitego, naprawdę. Cudo.
S: I myślę, że to jest jedna z tych rzeczy, które w zasadzie są najważniejsze pod względem tego, co teatr nam daje, co wnosi do naszego życia, czyli spotkania z ludźmi. Jak my gramy po to, żeby się z ludźmi spotykać, tak jest ważne, żeby się spotykać też poza tą sceną, czyli rozmawiać, zdobywać doświadczenie. 
K: Tutaj też warto wspomnieć o takim projekcie, którego twórcą jest Sławek. To jest projekt "Piosenki na śniadanie" i to nie jest projekt stricte artystyczny, ale właśnie towarzyski. Spotykamy się i do przygotowanych wcześniej melodii piszemy teksty piosenek na zadany temat. Naprawdę, to są Te wieczory. To są właśnie takie wieczory, które są potrzebne. Spotkania z drugim człowiekiem.
S: Jeszcze, tak, jak Karolina powiedziała, teatr przede wszystkim pozwala rozbudować swoją pewność siebie i wyszliśmy też trochę z drugiej strony, ponieważ najpierw zapytałaś, co aktor powinien mieć według nas, a to niekoniecznie powinien mieć od razu pokorę. To teatr uczy pokory. Jeżeli się tego nie ma to teatr bardzo konsekwentnie to realizuje, jeżeli jest prowadzony dobrze i bardzo dobrze tak, jak nasz jest prowadzony przez Staszka Dembskiego. Podsumowując, pokora, nowe znajomości, pewność siebie i świadomość siebie, czyli nie tyle swoich emocji, co też swojego ciała, panowanie nad tym wszystkim, nierobienie niczego przypadkowo, panowanie nad swoimi myślami, nad ekspresją, nad tokiem rozumowania, nad tym, co chcemy przekazać. W ogóle w życiu codziennym się to bardzo przydaje, na przykład jak studiujemy, wygłaszamy referaty to akurat to wszystko, czego się uczymy w teatrze jest bardzo przydatne. Ja sam to niejednokrotnie wykorzystywałem, na przykład pisząc kolokwium. Myślę, że większość z nas tak robiła. 

N: Czy aktorstwo traktujecie jako coś na życie, czy zamierzacie zająć się czymś innym?
S: Chciałbym to traktować jako sposób na życie. Pasja jakby ukierunkowuje życie. Przynajmniej ja mówię o sobie, bo mam ten teatr, który pcha mnie i motywuje do podejmowania innych działań, do myślenia cały czas "co jeszcze? co dalej?". Teatr nie jest sposobem na życie dla tych, co go uprawiają, tylko po prostu życiem. Tak mi się wydaje. 

N: I ostatnie pytanie. Wiemy, że planujecie zorganizować po raz drugi festiwal WrzAWA. Czy macie zamiar zaskoczyć nas jakimś nowym spektaklem?
S: Planujemy Was zaprosić. Na facebooku. <śmiech> Wiecie co, myślę, że na razie nie uchylimy rąbka tajemnicy, nie wiemy jak to dalej...
K: Wiemy! Ale nie powiemy. 
S: Dokładnie, niech tak zostanie.

Serdecznie dziękujemy za rozmowę.

Mamy nadzieję, że wywiad was zainteresował. :) Już wkrótce zdamy relację z próby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz